wtorek, 15 listopada 2011

A mnie jest szkoda lata... / I Miss the Summer

Oj, ciężko mi idzie w tym roku przestrojenie się na sezon Bożonarodzeniowy! Połowa listopada, a na moim koncie dopiero jedna samotna karteczka ;-)) Nie tracę jednak nadziei na jakiś przypływ weny, na razie jednak pozwólcie, że wrócę na chwilkę do lata, a to za sprawą scrapliftu, który mam przyjemność prowadzić w Piaskownicy. Gwoli sprawiedliwości, oryginał do liftu wyszukała Anna-Maria - jest dość "nie mój" - ale o dziwo, pracowało mi się z nim bardzo dobrze, a oto efekt:
Well, it's been quite tough for me to switch overo to Christmas season! We've half of November already, and I made just one single Christmas card ;-)) But I still hope for some creativity rush, yet for now let me take you back to summer, thanks to the newest scraplift edition I have the pleasure to run over at Piaskownica. To be honest, the original LO was found by Anna-Maria - it's quite "not mine" - but to my surprise the work was really nice, and here's the result:


Co prawda napsułam trochę papieru, zanim doszłam do zgodności wzorów zygzakowych, ale i tak jestem zadowolona - właśnie dlatego, że oryginał nie był w moim stylu. Wydał mi się jednak idealny do fotek z naszego pierwszego w życiu rejsu żaglówką, w sierpniu tego roku, dzięki naszemu kochanemu Kuzynostwu (:-***).
Even though I wasted some paper before I achieved the cohesion of zig-zags, I'm still satisfied with result, particularly because the original was so different from my preferences. But it seemed perfect for the photos of our first sail trip in August this year, thanks to our dear Cousins (:-*).




Chociaż cały czas spodziewałam się wypadnięcia Filipa za burtę, a cały rejs naznaczony był stratami materialnymi (zatopiona komórka) i fizyczno-duchowymi (utrata mlecznej jedynki i gorączka jednego z członków naszej 8-osobowej załogi), to i tak było to dla nas wspaniała przygoda i chyba połknęliśmy bakcyla :-))
Though I expected Filip to fall overboard any moment, and the whole sail was marked with various loses of material (drowned cell phone) and physical-spiritual nature (loss of the front milk tooth and fever of one of our 8-people crew), it was still a wonderful adventure for us and I guess we caught the bug :-))


Zapraszam do wzięcia udziału w zabawie, tym bardziej, że jest to edycja sponsorowana przez ILS, i można wygrać paczkę papierów wartości 50 zł!
I invite you to take up the gauntlet too, especially that this edition is a sponsored one and you can win a punch of papers worth 50 PLN!

10 komentarzy:

asica.p pisze...

rewelacyjna praca!oryginal znam i tez mam w planach liftnąć,ale normalnie szacun,za te równiutkie zygzaki o.O
:***

Zuzik pisze...

Te zygzaki są niesamowite!
Piękny LO!
A rejsu żaglówką - zazdroszczę!;-)
Pozdrawiam!:-)

Anonimowy pisze...

Rodzinna kartka i do tego wakacyjna.Piękna.Pozdrawiam.

Kasia Udalska pisze...

Od wczoraj wzdycham do tych liftów, oryginał jest piękny, ale to, co Wy powyczyniałyście, to przechodzi ludzkie pojęcie :)) Genialny jest Twój scrap, ciężko od niego oderwać wzrok!!

Alexandra pisze...

wow....rewelacja :) a te zygzagi - miodzio!

Стокли pisze...

This page looks like we are in the same boat with you. I think it's great=)

Joasiunia:) pisze...

Hihi niezłe przygody mieliście:D Ale grunt,że wypad się udał:D

Mimowolne Zauroczenia pisze...

Przpiękny scrap.

Scrapowe Sosasowisko pisze...

Cudny scrap! A historia o początkach Waszego żeglowania świetna.

Karola Witczak pisze...

Fantastyczny scrap! Od jakiegoś czasu przymierzam się do tego zygzaka ale dotąd kończy się na oglądaniu tutków :)) Ściskam Cię mocno! :*